2+2=?

Popularność pokazanego na facebooku filmu skłoniła mnie do napisania kilku słów na ten temat. Niby to żart i mocna przerysowana historia, ale uśmiech szybko schodzi z ust. Zauważyłam, że dowcipny film dotknął poważnego problemu. Na pewno wie o tym każdy nauczyciel.
Ten rok nie był dla nas łatwy. Strajk pokazał, że połowa społeczeństwa w ogóle nie rozumie, o co chodzi w reformie edukacji. O politykach już nie wspomnę, bo ten festiwal złych słów zabolał pedagogów bardzo mocno.
Jednak rozmawiając o reformie edukacji zupełnie zapomnieliśmy o rodzicach. Niestety ten temat nie był zupełnie poruszany.
Komu jak komu, ale to właśnie rodzicom najbardziej zależy na dobru dziecka. Tylko ta troska bardzo często obraca się przeciwko samym uczniom. Bezkrytyczna obrona ucznia w każdej sytuacji utrudnia pracę nauczycielom.
Problem wokół 2+2 w filmie został przerysowany, ale mamy przecież do czynienie z matematyką. Tu zawsze będzie 4, ale w przypadku innych przedmiotów nie jest już tak różowo.
Kiedy ja chodziłam do szkoły to nauczyciel zawsze miał rację. Oczywiście zdaję sobie sobie sprawę, że wówczas nauczyciele popełniali błędy. Nikt nie jest w końcu nieomylny, ale dzisiaj zbyt często nasze zachowania są krytykowane. Bardzo często są to oceny niesprawiedliwe. Niestety prym w tym wiodą rodzice i nieświadomie swoim dzieciom dają do ręki niebezpieczny oręż. Szczególnie, że wszystko to dzieje się w obecności dzieci. One potrafią to wykorzystać, a uwierzcie uczeń skorzysta z każdej sytuacji, by ułatwić sobie życie w szkole. Zamiast się uczyć zacznie szukać uzasadnienia dla swojego zachowania i wtedy z 2+2 wychodzi filmowe 22.
Kiedy wybucha awantura wszyscy stoją po stronie rodzica. Nikt nie jest zainteresowany rozwiązaniem problemu. Liczy się tylko zadowolenie rodzica. Wiem, że włożyłam kij w mrowisko, ale liczę na spokojną i konstruktywną rozmowę na ten bardzo niewygodny temat.

 

Post Author: kingagraf