Muszę przyznać, że Facebook jest bezradny wobec naszej strony skupiającej fanów matematyki. Codziennie dostaję propozycje dołączenia do kolejnych grup i polubienia stron. Jednak algorytm facebookowy mnie zaskakuje. Na ogół są to grupy ludzi o wprost przeciwnych upodobaniach.
Kiedy dostałam zaproszenie do grupy „Nie lubię matematyki” lekko się zdenerwowałam. Oczywiście przecierałam oczy ze zdumienia. Jak można stworzyć taką społeczność? Spojrzałam na liczbę fanów i ponownie się zadziwiłam. Ponad 80 tysięcy polubień. O zawartości merytorycznej nie będę pisała. Większość to kompletne bzdury.
Kilka razu już poruszałam podobny temat. Dlaczego ludzie tak bardzo lubią się chwalić, że nie znoszą matematyki? Dlaczego nie ma grup typu – nie lubię języka polskiego lub angielskiego, czy nie lubię geografii?
Dlaczego wszelkiego rodzaju gwiazdeczki potrafią publicznie się chwalić, że matematyka ich przerasta?
Ciągle nie znajduję odpowiedzi. Nawet jako nauczyciel zrozumiałabym społeczność skupioną wokół grupy – lubię wagary! Ale przyznawać się z taką lubością do bezradności w dziedzinie, która tak bardzo w życiu codziennym jest potrzebna.
Okazuje się, że nasza mała matematyczna społeczność jest ewenementem w wirtualnym świecie. Dlatego tak bardzo się cieszę, że jesteście tutaj ze mną. Moja praca nabiera innego wymiaru. Kiedy po kilku godzinach spędzonych przed tablicą wracam zmęczona do domu i widzę wasz zapał do rozwiązywania wrzucanych do netu zadań to od razu się uśmiecham.
Szczególne podziękowania dla rodziców. Robicie kawał dobrej roboty. Dzieci was obserwują i na pewno wyciągają odpowiednie wnioski.