Padł rekord Polski na chwilowe zapotrzebowanie na energię elektryczną. Doszło do tego 10 grudnia w godzinach od 13 do 15.
Dlaczego o tym wspominam? Otóż eksperci twierdzą, że stało się to za sprawą zdalnego nauczania. Według nich ze zdalnego nauczania korzysta 3,8 miliona uczniów. Każdy z nich siedzi przed komputerem lub laptopem. Licznik zaczyna się kręcić szybciej. Laptop zużywa 50-100 W, a komputery stacjonarne 100-400 W.
„Przy bardzo ostrożnych założeniach, że jednocześnie przed komputerami siedzi 3 mln uczniów, a średni pobór komputerów wynosi 100 W, oznacza to 300 MW (0,3 GW) zapotrzebowania na moc. Zatem bez zdalnego nauczania w szkołach dzisiejszy rekord by nie padł” – takie wyjaśnienie znajdziemy na portalu WysokieNapięcie.pl.
Jednym słowem- w trosce o czyste powietrze musimy jak najszybciej wrócić do szkoły!