Dzisiaj Walentynki. Przez cały dzień zastanawiałam się jak ten temat połączyć z matematyką. Nikt nie ma złudzeń, że wzór na miłość nie istnieje. Oczywiście, w podejściu czysto teoretycznym. Chyba, że odwołamy się do statystyki lub teorii zbirów wtedy matematyka może się przydać. W ten sposób znalazłam książkę „Matematyka miłości. Wzory, dowody, równania i powiązania” H. Fry.
Pragniesz lepiej zrozumieć swoje miłosne życie? Zobacz, jak dzięki matematyce można odsłonić kurtynę ukrywającą stałe wzory, którym podlegają serwisy randkowe i rozwody, małżeństwo, wszystkie te miłosne rytuały.
Trudno potraktować romans jak równanie z dwiema (albo i więcej!) niewiadomymi, ale to nie znaczy, że matematyka nie może być kluczowym narzędziem do zrozumienia istoty miłości.
Miłość, jak większość spraw w życiu, też podlega określonym wzorom. A matematyka w końcu nimi się zajmuje – od przewidywania pogody, przez wahania na giełdzie, ruchy planet, aż po rozwój miast. Wzorce zmieniają się, przekształcają, ewoluują, coś trwa, coś zanika – całkiem jak w miłości!
Dr Hannah Fry zabiera czytelnika w fascynującą podróż przez wzory, które kształtują nasze życie miłosne. Przekładając język matematyki na język miłości, stara się naukowo odpowiedzieć na nurtujące ludzi pytania:
– Jaka jest szansa na znalezienie miłości życia?– Jakie jest prawdopodobieństwo uzyskania wzajemności?
– Jak właściwie działają algorytmy serwisów randkowych?
– Czy znajomość teorii gier pomoże nam pomóc kogoś poderwać?
Autorka zabawnie i dowcipnie pokazuje, że matematyka jest zaskakująco przydatnym narzędziem do analizowania czegoś tak skomplikowanego, ulotnego i interesującego jak miłość.
Czuję się zaintrygowana. Książkę oczywiście zamówiłam.